Stałam nad łóżkiem mojej przyjaciółki ubrana w TO. Od 10 minut starałam się obudzić Jenn, ale ona... Ehhh. Mam pomysł! Pisnęłam. No to chyba żarty! Nad głową zaświeciła mi lampka, ściągnęłam buty.
- 1.....2.....3..... - Kiedy zabrzmiała ostatnia liczba, wskoczyłam na Jenny. Pisnęła. Zeszłam z niej i stanęłam obok jej łóżka.
Jennifer to najpiękniejsza istota, jaką dotychczas widziałam i nie sądzę, iż może to się zmienić. Lekko kręcone, brązowe włosy do ramion to coś, czego od dawna jej zazdroszczę. Tego samego koloru oczy i pełne usta to jej chluba. Ubiera się w delikatne ubrania, które nijak pasują do jej ostrego charakteru.
- Natalie!!!! Dlaczego mnie budzisz?! - Spojrzała na zegarek. - Jest dopiero 8! Wkurzyłaś mnie wiesz, Natt? Jest tak wcześnie, a ja już na noga... A swoją drogą, kto cię tu wpuścił? Rodziców nie ma, Emily nie, bo ona nie umie otworzyć drzwi, Chris pewnie jeszcze chrapie. Natty? - Szukałam wzrokiem laptopa Jenny. Złapałam ją za rękę i zaciągnęłam przed toaletkę, na której stał laptop. Usiadłam na taboreciku przed lusterkiem.
- Natalie! Kto cię tu wpuścił? Ja chcę spać! - Żywo gestykulowała. Ona jest normalnie komiczna!
- Twoja babcia. Ale teraz cicho, bo muszę ci coś pokazać. - Włączyłam sprzęt. Kiedy już na wyświetlaczu zabłysnęło zdjęcie Emi, włączyłam internet i wpisałam link. Strona załadowała się. - Poczekaj zaloguję się. - Zrobiłam to, co powiedziałam. - Patrz. - Usiadła obok mnie (zmieściłyśmy się!; to cud!). Jennifer czytała i czytała, a następnie spojrzała na mnie jak na idiotkę. - I co? - zapytałam.
- A co tu dziwnego? Hmm? Budziłaś mnie, bo chciałaś mi pokazać wpis Mitchel'a na facebooku? Nie obchodzi mnie fakt, iż Patricia i Mitchel się spotykają. To jego życie... - stwierdziła Jennifer, ale ja widziałam, że coś kręci.
- A wczoraj nie byliście czasem na randce? Myślałam, że te wasze spotkanka coś znaczą.
- Eee tam. - Podsunęłam się do niej i objęłam.
- Ojj, nie przejmuj się kochana. To jest dup.... - Nie dała mi dokończyć. Wstała z pufy.
- On nie jest dupkiem. To chciałaś powiedzieć, tak? - Kiwnęłam.
Stanęłyśmy naprzeciwko szafy. Jenny wybrała. Weszła do łazienki i kiedy wyszła była już ubrana. Na ręce miała z 10 srebrnych bransoletek. Wróciłyśmy do sypialni. - Mitch jest ok. To, że spotyka się z Patricią nie czyni go od razu idiotą, świnią. Dobrze wiesz, że jest przystojnym i nawet spoko chłopakiem. - oznajmiła.
- Mam genialny pomysł. Może tak zaakuuupy? - zapytałam, a ona od razu się uśmiechnęła.
- Zgadzam się, ale pod jednym warunkiem... weźmiemy ze sobą Milly. Ona nie za bardzo lubi być sama w domu. Kupię jej jakieś buciki, coś do zabawy.
- Która godzina? - Spojrzałam na wyświetlacz telefonu - Już 9.30?
Wasza Daria xx
Fajne, będę czytała regularnie :)
OdpowiedzUsuńAle faaajnie obserwuję, liczę na to saaamo ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kasiuni.blogspot.com/
Fajne opowiadanie ;))
OdpowiedzUsuńmylittleworld-nicolla.blogspot.com
będę czytała częściej, bo było ciekawie :) proponowałabym jednak zmienić czcionkę, bo ciężko się czyta :(
OdpowiedzUsuńhttp://our-free-fashion.blogspot.com/
świetny rozdział ;) będę wpadać częściej.
OdpowiedzUsuńInteresująco przedstawiasz relacje między bohaterkami, nie przestawaj pisać! ;) Pierwsze kroki z blogiem, wpadnij http://kawoholiczka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhej to ja z zapytaj
OdpowiedzUsuńfajny blog